Po przeszlifowaniu złączy przygotowałem się do laminowania kadłuba. Postanowiłem zrobić to tkaniną o gramaturze 280 g/m2, bo była ona sporo tańsza niż tkanina 200 g/m2. Jako żywicę wybrałem Epidian 6011 z utwardzaczem Z1. Wybrałem ją po zapoznaniu się z jej właściwościami, a nie mając żadnego doświadczenia z żywicami o niskiej lepkości. Pracę wykonałem w lipcu 24. Pogoda dopisywała, od wielu dni były upały i było bardzo sucho. Dzień wcześniej pociąłem tkaninę na pięć pasów i przykryłem nimi kadłub.
Wiedziałem z innych blogów, że laminowanie to żmudna, długa i pracochłonna robota. Byłem więc przygotowany, że pracując tylko sam i zaczynając pracę rano skończę nawet późno w nocy.
Laminowanie rozpocząłem około godziny 9, przy temperaturze ok 27 C, a skończyłem o 12.20 po południu. Praca poszła błyskawicznie i okazała się bardzo łatwa. Zacząłem od pasa rufowego od górnej poziomej powierzchni (dna) a następnie burty. Najpierw nanosiłem rzadką żywice pędzlem 12 cm na tkaninę, a po kilkunastu sekundach wałkowałem trochę w jednym kierunku wałkiem plastikowym do żywic. Obawiałem się, że na skośnych i pionowych powierzchniach żywica będzie spływać ale trzymała się dobrze. Epidian 6011 doskonale zwilżał tkaninę i sklejkę. Zużyłem jego ok 6 kg.
Sam rozrabiałem żywicę, najpierw w ilości po 200 g, a później nawet po 400 g.
Na drugi dzień sprawdziłem pracę i okazało się, że wyszła bardzo dobrze. Nie było ani jednego pęcherza powietrza.
Po kilku dniach zalaminowałem pawęż i dziób. Na dziób dałem tkaninę 400 g/m2 i tkaninę 280 g/m2.W następnych dniach zabrałem się za szpachlowanie. Stosowałem Epidian 5 z Z1 i mikro balonami. Co kilka dni trochę szpachlowałem trochę szlifowałem, ale efekty były takie sobie.
W końcu postanowiłem pomalować kadłub podkładem pierwszą warstwą, wybrałem Oliva -Epinox Bosman 77. Poszło na to trzy puszki farby i użyłem pędzla płaskiego 65 mm. Farba okazała się bardzo dobra, ale moje szpachlowanie trzeba będzie kontynuować.